Wiśniewska: Hołownia jest tak naiwny, czy to polityczna gra?
DoRzeczy.pl: Marszałek Sejmu Szymon Hołownia zapowiedział, że kandydaci Polski 2050 startują w wyborach do PE, żeby zatrzymać m.in. dyrektywę budynkową. Jak pani ocenia tę deklarację, skoro Róża Thun z PL2050 głosowała “za”?
Jadwiga Wiśniewska: Himalaje hipokryzji. Przecież Szymon Hołownia mógł wskazać swej partyjnej koleżance, by głosowała przeciw. Nie dość, że zagłosowała „za”, to w „nagrodę” będzie otwierać listę Trzeciej Drogi na Dolnym Śląsku. Czy zatem pan Hołownia jest tak naiwny i myśli, że Róża Thun dostając się do Parlamentu Europejskiego zmieni zdanie, czy też świadomie wprowadza wyborców w błąd? Jeśli politycy Trzeciej Drogi liczą, że wyborcy tego nie widzą, to się grubo mylą. Polacy są mądrzy i mają długą pamięć. A takie wypowiedzi, w zestawieniu z podejmowanymi decyzjami, komentują się same.
Czy jest szansa, że jeśli konserwatyści uzyskają w PE większość to Zielony Ład będzie zablokowany? Jeśli tak, to jak wówczas to zrobić?
Oczywiście, że tak. Dobry wynik partii eurorealistycznych to gwarancja tego, że zablokujemy ideologiczne pomysły lewicowo-liberalnej większości. Te wybory będą swoistego rodzaju referendum nie tylko w sprawie Zielonego Ładu, ale i innych kluczowych kwestii, które zdecydują o przyszłości Unii Europejskiej. Prawo i Sprawiedliwość, które w Parlamencie Europejskim jest członkiem Europejskich Konserwatystów i Reformatorów głosowało przeciw Zielonemu Ładowi. Przedstawiciele partii tworzących dziś Koalicję 13 grudnia głosowali „za”. Faktów nie da się zakrzyczeć. My jesteśmy wiarygodni, wyniki głosowania są dostępne. Dlatego idziemy do wyborów europejskich by unieważnić Zielony Ład, zatrzymać pakt migracyjny, powstrzymać reformę Traktatów, obronić złotówkę, bronić interesów polskiej wsi, wzmacniać polskie bezpieczeństwo i stać na straży polskiej suwerenności i wolności Polaków.
Czy możemy czerwcowe wybory do PE określić mianem najważniejszych wyborów europejskich dla Polski od czasu akcesji do UE w 2004 roku?
Zdecydowanie tak. O ich wadze decyduje przede wszystkim waga spraw, które trzeba zatrzymać. To od tych wyborów zależeć będzie, czy Unia Europejska będzie Europą Ojczyzn, tak jak chce tego Prawo i Sprawiedliwość, czy Europą bez Ojczyzn, zcentralizowanym tworem zarządzanym przez Niemcy, via Bruksela. Bo do tego de facto sprowadzają się zmiany unijnych Traktatów, które jeśli wejdą w życie, odbiorą suwerenność państwom członkowskim. To także przy urnach wyborczych rozstrzygnie się kwestia nielegalnej migracji oraz sposobów, jakimi Unia ten narastający problem rozwiąże. Dotychczasowa większość jako remedium proponuje pakt migracyjny z przymusową relokacją, którą próbowano przedstawiać jako tzw. dobrowolną solidarność, choć wszyscy wiemy, że zasada „przyjmij albo płać”, z solidarnością nie ma nic wspólnego. Tak jak i narzucanie kar za każdego nieprzyjętego migranta.
Trzeba także zwrócić uwagę na postępujący proces dezindustrializacji Europy, bo do tego prowadzi wyśrubowana polityka klimatyczna, która wypycha przemysł poza UE, a przecież doskonale wiemy, co uwypukliła pandemia COVID-19, jak ważne są krótkie łańcuchy dostaw. Nadchodzące wybory będą więc starciem dwóch wizji Europy. Tej prezentowanej przez siły prawicowe, a więc Europy równych szans i takich samych możliwości dla wszystkich państw członkowskich, szanującej ich wyłączne kompetencje określone w Traktatach oraz wizji Europy sił lewicowo-liberalnych, które chcą żeby państwa narodowe zrzekły się swojej suwerenności i w kluczowych dla siebie kwestiach prawo do decydowania oddały unijnym urzędnikom. Historia dzieje się na naszych oczach. Czerwcowe wybory będą dziejową szansą na to, by przywrócić UE obywatelom, by wrócić do korzeni, na których została ufundowana. Tylko partie eurorealistyczne, tylko siły konserwatywne, są w stanie wprowadzić Europę na tory rozwoju. Dlatego tak ważne jest, żeby w czerwcu wyborcy pokazali czerwoną kartkę lewicowo-liberalnym ideologom, stawiając jednocześnie na zdroworozsądkową koalicję partii prawicowych, takich jak Prawo i Sprawiedliwość.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.